Historia jogi w Warszawie

Joga to nie tylko zdrowie fizyczne, ale także duchowość i dobry stan emocjonalny, choć wiele osób praktykuje jogę z instruktorem tylko dlatego, że jest to modne. Joga pojawiła się w stolicy Polski na samym początku XX wieku, a następnie takie nietypowe dla Polaków zajęcie rozprzestrzeniło się na cały kraj. Wartość jogi po raz pierwszy udowodnił warszawski filozof i publicysta Wincenty Lutosławski. Pokazał, że poprawa sylwetki może być niedroga i prosta, a do tego nie trzeba pić dużo leków i witamin. Wincenty pomógł innym warszawiakom zrozumieć tendencję tradycji indyjskiej – pisze warsawka.eu.

Jak joga pojawiła się w Warszawie?

W 1909 roku w stolicy Polski pojawiła się książka o bardzo długim tytule „Rozwój potęgi woli przez psychofizyczne ćwiczenia według dawnych aryjskich tradycji oraz własnych swoich doświadczeń podaje do użytku rodaków Wincenty Lutosławski”. Jej autorem był warszawski filozof i publicysta Wincenty Lutosławski, który cierpiał na ciągłe osłabienie i nerwice. Jego praca była rezultatem długich poszukiwań bezpiecznych sposobów leczenia i poprawy samopoczucia. Wcześniej Wincenty stosował różne metody, ale wszystko poszło na marne: tradycyjna medycyna, hipnoza, modlitwa. Filozof spędził wiele godzin w bibliotece, szukając informacji i badając różne praktyki. Rozwiązaniem okazały się asany, pozycje jogi i ćwiczenia oddechowe. Tym samym joga uratowała zdrowie i życie filozofa.

Lutosławski był nie tylko pionierem w popularyzacji jogi w swoim rodzinnym mieście, ale także twórcą zupełnie nowego sposobu życia – bez alkoholu, tytoniu, mięsa i innych tłustych potraw. Filozof i jego książka to jednak dopiero pierwszy krok w stosunkach kultury polskiej i indyjskiej. Wanda Dynowska stała się kobietą, która całe swoje życie poświęciła studiowaniu jogi i ezoteryki, prowadząc równolegle działalność społeczną w Warszawie.

Kobiece oblicze warszawskiej jogi

Wanda Dynowska jeszcze w dzieciństwie zainteresowała się jogą, ezoteryką, teozofią i innymi praktykami duchowymi. Do jej rodziców często przyjeżdżali znani stołeczni poeci i pisarze, z których jednym był Tadeusz Miciński. Poeta pasjonował się okultyzmem i duchowością, był członkiem Warszawskiej Wspólnoty Teozoficznej, która istniała w mieście przed I wojną światową. Po kontakcie z nim młoda Wanda bardzo zainteresowała się literaturą ezoteryczną i uwierzyła w reinkarnację.

Gdy tylko pojawiła się okazja, Wanda Dynowska wyjechała zwiedzać Indie, gdzie poznała guru jogi i duchowości, Mahatmę Gandhiego. Nazwał dziewczynę „Umadevi”, co tłumaczy się jak „Jasna Dusza”. Indie stały się dla Wandy drugą Ojczyzną.

W Warszawie Wanda propagowała jogę jako sposób na poprawę stanu ciała, umysłu i duszy. Kobieta tłumaczyła na język polski prace swoich indyjskich kolegów, pracowała jako redaktor i pomagała wzbogacać stołeczne biblioteki o cenne dzieła. Przez długi czas jej prace były niemal jedynym źródłem wiedzy o kulturze Indian w języku polskim. Wanda wybrała jogę jako swoją ścieżkę duchową, opowiadała o jej zaletach, była aktywistką budującą tymczasowy most między Indiami a Polską.

Inną znaną warszawską propagatorką hatha jogi (jogi z naciskiem na ćwiczenia fizyczne) była Malina Michalska. W młodości poznała Wincentego, autora książki „Rozwój potęgi woli…” i była pod wrażeniem tego, jak oddychanie i ćwiczenia fizyczne w jodze mogą zmienić życie na lepsze. Malina Michalska była akrobatką, tancerką i aktorką. Kobieta często eksperymentowała z ruchami w swoich tańcach i dodawała elementy jogi. Malina była popularną instruktorką jogi w Warszawie, a nawet brała udział w telewizyjnych programach o tematyce sportowej, gdzie dzieliła się z publicznością tajnikami jogi. Szczytem twórczości Maliny Michalskiej była wydana w 1972 roku książka „Hatha Joga dla wszystkich”.

.,.,.,.